Z dedykacją dla każdej z was
Alkohol krążył w moich żyłach
przynosząc chwilowe ukojenie. Tylko chwilowe. Doskonale zdaję sobie
sprawę, że za kilka godzin to wszystko wróci. Robert poprzestał
na jednym piwku. Ja sięgnąłem pi drugie i trzecie. Właśnie mi
się skończyło, gdy chcę prosić o czwarte, ale Robert mnie
powstrzymuje.
-Dlaczego nie chcesz dać sobie pomóc?
-pyta patrząc mi w oczy. -Jesteś moim przyjacielem. Cierpię widząc
jak ty cierpisz, a ja nie mogę nic zrobić.-jego słowa wywołują u
mnie wyrzuty sumienia.
-Twoja żona cię nie zdradziła z
jakimś starym gogusiem.-rzucam krótko, na co on kiwa przecząco
głową z niedowierzaniem. Oho, zaraz się zacznie. Robi Kranjec jako
wujcio dobra rada.
-Posłuchaj. Na niej życie się nie
kończy. Rozumiesz? Ja wiem, źle ulokowałeś swoje uczucia,
rozumiem, że nadal coś do niej czujesz, ale to uczucie cię
niszczy. Musisz zapomnieć o niej. Wyjdź gdzieś, rozerwij się,
poderwij jakąś dziewczynę, tylko nie zalewaj się w trupa, ani nie
przyczyń się do powiększenia przyrostu naturalnego. -jego wykład
zaczął mnie nudzić.
-Wracamy do domu?-pytam, bo mam już
dość jego towarzystwa. Chcę pobyć sam. Nie chcę współczucia.
Nie potrzebuję dobrych rad. Sam doskonale zdaję sobie sprawę, że
muszę o niej zapomnieć. Nie wiem jak to zrobię, ale zapomnę o
niej. Wymarzę ją z mojej pamięci. Robert wstaje, robię więc to
samo i kierujemy się w stronę mojego mieszkania. W drodze do domu
nic nie mówi, za co jestem mu wdzięczny. Gdy docieramy do mojego
mieszkania pozbywam z siebie zbędnych ubrań i idę do łóżka.
Ignoruję nawet Jakę, który leży sobie na mojej kanapie i ogląda
w moim telewizorze filmy dla dorosłych. Kładę się do łóżka i
od razu zasypiam. Śpię niespokojnie. Mam zły sen. Śni mi się
upadek na Letalnicy. Źle się wybiłem z progu, dostałem boczny
podmuch i grzmotnąłem w zeskok około setnego metra. Całemu temu
zajściu przyglądała się Monica, która się śmiała widząc mój
upadek. Inni też się śmiali. Jedna osoba tylko patrzyła na mnie z
troską i czułością. Momentalnie znalazła się przy mnie,
sprawdzając czy wszystko ze mną dobrze. Przyjrzałem się jej
twarzy. W jej szarych oczach widziałem ciepło. Jej złociste włosy
targał wiatr. Ona zdecydowanie była kimś wyjątkowym. Tak bardzo
inna od Monici.
-Wstawaj, zrobiłem ci śniadanko.- coś
mną potrząsa.
-Jeszcze pięć minut mamo.-mówię
ignorując natręta i przekręcam się na drugi bok.
-Prevc wstawaj, wygrałeś złoto na
Igrzyskach. -mówi głośniej, na co zrywam się z łóżka.
Spoglądam zdezorientowany na młodego, a on najzwyczajniej w świecie
się ze mnie śmieje. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że spał
w niebieskim pajacyku z supermenem.-Zrobiłem ci śniadanko.
-powtarza się mój lokator. Patrzę na niego z niedowierzaniem,
odnosząc wrażenie, że on sobie ze mnie jaja robi. Idę do kuchni,
Jaka idzie za mną, patrzę na stół a tu co? Śniadanie ful wypas.
No dobra, jajecznica i wczorajsze bułki a do tego sok pomarańczowy,
który ma jedynie kolor pomarańczy. Może i nie ful wypas, ale jak
sobie zestawić młodego Hvalę z Tepesem, to ten pierwszy wypadł
zdecydowanie korzystniej. I chociaż mogę spokojnie zajrzeć do
lodówki, bez obawy, że ujrzę tam pustkę.
-Smacznego. -mówi Jaka i siada do
stołu. Idę w jego ślady. Jajecznica była trochę przesolona i tak
jakby za długo smażona, bo była sucha jak wiór. Liczą się
jednak intencje, tak? Jeśli chodzi o bułkę, to może jednak nie
jest z wczoraj? Zęby na niej można by połamać.
-Tego się nie da jeść. -mówię
poirytowany, na co mój lokator się zapowietrzył.
-Jak ci nie smakuje to nie jedz.
-odparł zdenerwowany, wpychając w siebie kolejną porcję tej
okropnej jajecznicy. Ktoś tu chyba chce mi coś udowodnić. Wstaję,
idę do lodówki, wyjmuję kilka bananów, myję je i najzwyczajniej
w świecie zjadam patrząc przeszywającym wzrokiem na młodego. Mu
nawet kącik ust nie drgnie, gdy się męczy z tą jajecznicą. Jak
nic się rozchoruje po tym. I kogo obarczą odpowiedzialnością? No
oczywiście, że mnie, bo to moja wina, że kogoś mamusia nie
nauczyła gotować. Dopiero teraz dostrzegam to pobojowisko przy
kuchence i gromadę naczyń w zlewie.
-Panie kucharz, chciało ci się
gotować to posprzątasz, bo niezły syf zostawiłeś.- na twarzy
mojego kolegi pojawił się grymas. Może jednak mieszkanie z nim nie
będzie takie złe? Mogę mu docinać nie bojąc się, że mi odpowie
ciętą ripostą jak Jurij, no i moja lodówka ma się dobrze. Muszę
tylko dać mu zakaz na gotowanie i korzystanie z kuchni, a będą
wszyscy szczęśliwi. Nagle mój młodszy kolega zrywa się z krzesła
i biegnie do łazienki. Wiedziałem, że mu zaszkodzi.. I weź tu z
takim pod jednym dachem mieszkaj.
*****
-Zatrucie pokarmowe. Nie rozumiem jak
mogłeś do tego dopuścić?- Robert patrzy na mnie z
niedowierzaniem. Mam ochotę wykrzyczeć mu w twarz, że to nie moja
wina. Co ja jego matka, że mam go pilnować? Mówiłem mu, żeby
tego nie jadł, a on nie. -Słuchasz ty mnie w ogóle?-pyta już
poirytowany Robert.
-Tak. Czekałem aż skończysz. -mówię,
na co on robi się czerwony na twarzy. Odsuwam się od niego, w
obawie, że mnie zaraz uderzy. On tylko głośno wzdycha i siada na
kanapę. Chowa twarz w dłoniach i siedzi tak dobre kilka minut.
Stoję ciągle w tej samej pozycji i przyglądam mu się uważnie.
-Jak Janus się dowie, to nas
zamorduje. Módl się, by mu przeszło do jutra, bo jak w Zakopanem
nie będzie dobrze skakał, to nas trener zatłucze. -mówi patrząc
się gdzieś w przestrzeń.
-Jasne. A kto będzie skakał, jak nas
też zatłucze?- szczerzy się Jurij, który już zapomniał, że był
obrażony. Nie wspomnę nawet, że pierwszą rzecz, którą zrobił
gdy przyszedł, był przegląd lodówki. I co on robi teraz? A wcina
sobie czekoladę. Nie pytam nawet skąd ją wziął, bo ja nie jem
czekolady. No chyba że to młodego. Jak nic Tepes się nie zmieści
w kombinezon do Zakopanego. Nie żebym był wredny, ale po
zakończeniu kariery na pewno nie będzie już taki chudziutki.
-Tepes zamknij się lepiej, bo przez
ciebie znów mi się robi niedobrze.- odzywa się w końcu Jaka,
którego twarz nagle pozieleniała i biedaczek znów biegnie do
łazienki.
-No to mamy przerąbane. -podsumowuje
Robert wstając z kanapy i gdzieś wychodzi. Jurij patrzy na mnie
zaskoczony, na co ja wychodzę do swojej sypialni. On nie jest już
obrażony, ale ja nie mam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.
Uchylam okno, bo w mojej sypialni jest duszno i zdecydowanie za
ciepło. Rozglądam się po pomieszczeniu. Przydałby się tutaj mała
zmiana klimatu. Czas zacząć żyć od nowa. Muszę porozmawiać z
tatą, czy nie przemalowaliby mi z Cene sypialni, gdy ja będę w
Polsce. Postanawiam od razu zadzwonić do mojego ojca. Wybieram numer
i po kilku sygnałach odbiera.
-Witaj synu. Coś się stało, że
dzwonisz?- słyszę po drugiej stronie słuchawki.
-Miałbym do ciebie prośbę. -nie wiem
jak zacząć.
-Tak synu?- głos mojego ojca dodaje mi
otuchy.
-Nie chciałbyś może przemalować mi
sypialni, w czasie gdy ja będę w Polsce? -wyrzucam z siebie szybko,
by się przypadkiem nie wycofać.
-Nie na sprawy. Jutro wyjeżdżasz,
tak? Tylko kup farbę, bo nie chcę, żebyś później miał do mnie
pretensje, że ci zły kolor wybrałem.-mój ojciec się śmieje, a
na mojej twarzy zagościł uśmiech. Chyba pierwszy raz się szczerze
uśmiecham, odkąd się dowiedziałem o zdradzie. Przy chłopakach
udaję, przy ojcu nie muszę. On mnie nie widzi, nie wie, że Monica
mnie zraniła.
-Dziękuję. -mówię szczerze. On
nawet nie zdaje sobie sprawy ile dla mnie zrobił. Rozmawiam z nim
jeszcze przez chwilę, w domu wszyscy zdrowi, mama gotuje bigos, a
Cene jest na treningu. Czyli wszystko w najlepszym porządku. Żegnam
się z ojcem, proszę, by pozdrowił mamę i młodego, po czym się
rozłączam. Wychodzę z sypialni, mijam bez słowa Tepesa, który
siedzi na kanapie, ogląda znowu jakiś głupi program w telewizji, w
wyjściu mijam Roberta, który z uśmiechem na twarzy niesie jakąś
butelkę, którą trzyma w taki sposób, jakby to było milion Euro,
wychodzę z mieszkania i wsiadam do mojego auta. Jadę do pierwszego
sklepu, gdzie mogę kupić farbę. Wybieram krwistą czerwień.
Kolor, który spodobałby się nawet Monice. Stop. Miałem o niej nie
myśleć. Zaczynam nowy rozdział. Bez niej. Kupuję jeszcze wałki i
inne bzdety, które mogą okazać się przydatne. Gdy wracam do domu
z moimi zakupami, trójka moich przyjaciół (niestety kiedyś ich
tak nazwałem i już tak zostało) siedzi w salonie i gapi się na
mnie, jakbym był z innej planety. Może i jestem. Nie wiem już sam.
______________________________________________
Hej hej :D
Wybaczcie mi długość tego rozdziału. Peter nie chce ze mną współpracować.
No nic. Co zrobić. Musiałam coś dodać.
Mam nadzieję, że rozdział przypadnie wam do gustu.
Pozdrawiam i zachęcam do komentowania.
Buziaki :*
I na poprawę humoru dla tych, którzy tak samo jak ja muszą jutro iść do szkoły :
Oby ten tydzień szybko zleciał :)
"Ignoruję nawet Jakę, który leży sobie na mojej kanapie i ogląda w moim telewizorze filmy dla dorosłych." Hahhaha.. Hvala ogląda takie filmy? Jaka niech tak bardzo nie szaleje z tym gotowaniem, bo widać co z tego wyszło XDD No i dobrze, że Peter w końcu zaczyna żyć na nowo, bez Monicy. Na początek zmiana koloru ścian, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? :-) Oby teraz było już tylko lepiej!
OdpowiedzUsuńKurczę, zasmuciłaś mnie tym początkiem. Ale muszę powiedzieć, że Robi ma rację, we wszystkim, co mówi. I to skarb mieć takiego przyjaciela jak on. Potrafi pocieszyć i być poważny wtedy, kiedy tego wymaga sytuacja, ale umie też obrócić w żart niektóre zdarzenia.
OdpowiedzUsuńPeterku, jak to mówią, 'tego kwiatu to pół światu'. Wiem, że w jego sytuacji to brzmi beznadziejnie i nie na miejscu, ale takie są realia. Nie załamuj się jakąś głupią Monicą, która - jak widać - na ciebie nie zasługiwała. Zobaczysz...już niedługo spotkasz swój ideał, tą złotowłosą pannę ze snu :)) ♡
Boże, jajecznica, bułki i sok pomarańczowy - śniadanie idealne!!! *-* I co z tego, że można po tym dostać rozstroju żołądka? XD Liczy się to, że te cuda wyszły spod reki mistrza Jaki, który swoją drogą jest w tym opowiadaniu jedną z bardziej pozytywnych postaci. Kocham go i jego 'filmy dla dorosłych ', hahahaha ♥
Dobrze, że Prevc decyduje się na rozpoczęcie nowego rozdziału w swoim życiu, ale obawiam się, że nie przyjdzie mu to zbyt łatwo, ech...
No nic, trzymam za niego kciuki! I za Ciebie, żebyś szybko dodawała następny :*
Jaka jako mistrz kucharz hahahaha :D i te filmy dla dorosłych o matko... :P
OdpowiedzUsuńPeter i jego sen kurcze.... ciekawie się zaczyna robić naprawdę :)
Pozdro j czekam na next ^^ :*
Haha Uwaga bo coś mnie napadło!
OdpowiedzUsuńJaka i filmy dla dorosłych, zatruta jajecznica i zapas bananów,który okazał się strzałem w dziesiątkę. Cudowny rozdział kochana uśmiałam się, nie jestem w stanie nic więcej napisać. Do następnego
Hahahahaha no nie mogę z nich :D Serio, co za świry! Biedny Jaka, chciał być miły i zrobić śniadanie tak jak potrafi najlepiej (a że mistrzem, kuchni nie jest ..) , a tu od razu zatrucie pokarmowe. Dobrze że Peter jednak zdecydował się na tego banana, bo inaczej jedna łazienka nie pomieściłaby dwóch chorych :D I czyżby to miał być proroczy sen? No może oprócz tego upadku! Podejrzewam że tajemnicza pani ze snu pojawi się niedługo w życiu Prevca :)
OdpowiedzUsuńBoże, co tu się dzieje XD o, czerwony, dobry wybór! (na szczęście nie różowy). Pobudka zajebista. Widzę, że uskuteczniasz dietę bananową u Petera. Błędów nie stwierdzono, przynajmniej mój humanistyczny umysł ich nie wyłapał. Do następnego!
OdpowiedzUsuńspóźniona, ale ważne że jestem.
OdpowiedzUsuńdieta bananowa na pełnych obrotach, tak trzymaj Peter :)
rozdział świetny, jak poprzednie. czekam na następny.
pozdrawiam gorąco i życzę bardzo dużo weny, chęci i przede wszystkim czasu na dalsze pisanie, buziaki moja droga :*
Nadrobilam wszystkie odcinki i to opowiadanie bije mnie doslownie na Łopatki hahaha. Banay, sliniacy sie (moj) Tepes czego nie moge Ci wybaczyc ze zrobilas z niego tak okropnego czlowieka ktory jest inny od reszty nienormalnego swiata haha. Jaka sie stara i jeszcze obrywa pff xd
OdpowiedzUsuńCzekam na nowosc z niecierpliwoscia ;*
Inszaaa(spelnione--marzenie)
Mam nadzieję, że jednak wybaczysz mi tego Tepesa. Właściwie to masz racje, Jaka nie powinien się wyprowadzać od mamusi. No cóż, kiedyś jednak musi się nauczyć samodzielności.
UsuńCieszę się bardzo, że jednak do mnie wpadłaś :)
Buziaki :**
Słońce Ty wiesz, że ten rozdział jest zajebisty, prawda? I uśmiałabym się dość konkretnie, gdyby nie to, że w sumie nadal chce mi się płakać.
OdpowiedzUsuńI wiesz, ja wolałam jak Peterek mieszkał z Jurijem, bo Jaka chyba powinien zostać u mamusi, żeby się nim zajęła. W końcu Peterek ma swoje problemy.
I ja czekam, wiesz na co.
Kocham Cię geniuszu. <33
Wybacz mi skarbie, ale nie wiem na co czekasz. Naprawdę nie mam pojęcia. Przepraszam, ale mój mózg się dziś skupia tylko na jednym. I nie jest to nic wesołego.. Problemy Peterka w końcu same się rozwiążą. Ale zanim to nastąpi, to jeszcze troszkę.
UsuńTy wiesz, że ja Ciebie też kocham. I dziękuję Ci za wszystko <3
haha Nie no BOSKI. *o* hahah Jaka... xd Normalnie nienawidzę tego momentu, kiedy nie wiem co napisać w komentarzu. o_O -.- Powiem tyle, że dzięki Tobie już chyba nie zrobię zaległego zadania z matmy. :D Za bardzo rozbroiłaś mi system tym rozdziałem. :D:D Pozdrawiam. ;*
OdpowiedzUsuńPS.: Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale nie wiem jak to się stało, że dopiero dziś zauważyłam, że na tym blogu jest nowy rozdział. ; oo
Cierpiący Peter to bardzo smutny widok. I mam nadzieje, że szybko postawisz go na nogach. Z pomocą Roberta i reszty powinien dojść do siebie, a jeśli postawisz na jego drodze jakąś uroczą niewiastę to już na pewno :D Zmiana w otoczeniu to już dobry, pierwszy krok. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńAlei tak cały rozdział kradnie Jaka. Mistrz drugiego planu, fascynat filmów dla dorosłych (patrząc na niego aż trudno uwierzyć, że może już oglądać takie filmy, toż to przecież jak dziecko wygląda :D) Jak widzę próbuje wkupić się w łaski swojego nowego współlokatora, szkoda tylko, że sam padł ofiarą swoich eksperymentów.
Pozdrawiam Marzycielka
Ojojoj, ty chyba faktycznie jesteś stworzona do komedii.
OdpowiedzUsuńBo przecież tu człowiek cierpi. No wiem, że to Prevc, ale to, że się na kogoś ma focha na skoczni to Noe znaczy, że w opowiadaniu. Na bloggerze, ja wszystkich skaczących darzę serdecznym uczuciem. No... Ok, może nie, ale pomińmy.
Tu tak, i to wystarczy.
Kurde... Chciałabym aby cierpienia miłosne zawsze wyglądały tak jak te tutaj, wiesz? I ta trójca pajacy, przecież oni mają dobre serca i no, cholernie są potrzebni, by załamki nie dostać. Wiem, co mówię.
Jaka ogląda filmy erotyczne na kanapie? A tak się Peter cieszył, że jest prawiczkiem. No więc może lepiej, żeby nie był, wiedziałby jak wygląda co i jak. I kanapa by była wolna.
Ale przy Juriju długo chyba nie wytrzyma.
Heh... Przefarbowanie pokoju? Myślisz głuptasie, że to pomoże?
Miłość to twarda sztuka-.-
Buziaki Kochana:*
Kolejny komentarz nie na temat^^
Kochana świetne opowiadanie :D A kiedy będzie następny rozdział? bo już sie nie mogę doczekać :D
OdpowiedzUsuń41 yrs old Business Systems Development Analyst Griff Cooksey, hailing from MacGregor enjoys watching movies like Demons 2 (Dèmoni 2... l'incubo ritorna) and Leather crafting. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a Esprit. ta strona
OdpowiedzUsuń